Uwielbiam jeść kanapki! Czasem wręcz patologicznie. Kto je jajko sadzone na bułce albo sałatkę jarzynową ułożone na pieczywie? Ostatnio nie jadam mięsa, w lodówce jakoś pusto a dopadła mnie ochota na kanapki. Na dnie szafki, pomiędzy słoikami z przetworami, znalazłem puszkę, która uratowała mi dziś życie i oszczędziła wyprawy do sklepu. Do pasty dodałem selera naciowego by pozbyć się mdłego, zamulającego posmaku fasoli.
Do pasty potrzebujesz:
- średniej wielkości cebuli
- 4 łyżek łuskanego słonecznika
- 10cm kawałka selera naciowego
- małej ostrej papryczki
- łyżeczki cukru
- łyżeczki przyprawy curry
- łyżeczki kminu rzymskiego
- łyżeczki papryki słodkiej
- łyżeczki octu winnego
- pół łyżeczki soli
- 2 łyżek oleju
Słonecznik upraż do złotawego koloru na suchej patelni. Cebulę pokrój w kostkę, na patelni rozgrzej olej wrzuć na nią cebulę z dodatkiem cukru i soli. Gdy cebula będzie złota zdejmij ją z patelni i odstaw do ostygnięcia. Fasolę z puszki odsącz i wypłucz. Selera pokrój na kawałki. W misce umieść wszystkie składniki z wyjątkiem łyżeczki słonecznika, która posłuży do dekoracji. Używając blendera utrzyj składniki na gładką masę. Posyp słonecznikiem i już można jeść!
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witaj, dziękuję za zainteresowanie moim blogiem i komentarz:)
Marek Rejmer